-Rademesusie, Pan Ciemności chce się z tobą widzieć-oznajmił Rikardo, z którym również przyleciała Lana.
-Mam to gdzieś-fuknąłem rzucając kamyk do zamglonego stawu
- Wydaje mi się czy ogłuchłeś? On chce cię widzieć. Teraz!- upomniał mnie.
-Jak śmiesz odnosić się do mnie takim tonem, sługusie!- zerwałem się z miejsca
-Kochanie, nie denerwuj się-Podeszła do mnie Lana ujmując moją twarz w swoje lodowate dłonie i uśmiechając się iście diabelsko, złożyła na mych ustach namiętny pocałunek, a ja złapałem ją za udo lekko unosząc jej nogę tak, że była swobodnie oparta na moim biodrze. Między nami nie było żadnej przestrzeni. Lana była demonicą o kruczoczarnych włosach. Nadzwyczaj pociągającą i seksowną, toteż odwzajemniłem pocałunek. Znaliśmy się już wystarczająco długo, a nasze relacje polegały głównie na pieszczotach, więc znałem jej ciało aż za dobrze. Nie panowało między nami żadne uczucie oprócz pożądania, więc zdrada była czymś normalnym i nikt się nie czepiał. Więc kim była dla mnie Lana? Kimś w rodzaju kochanki. Cholernie pięknej. Swoją urodą pociągała wszystkich chłopaków z Królestwa Ciemności, czego zazdrościły jej inne demonice. Aż trudno uwierzyć, że taki seksowny diabełek był kiedyś aniołkiem.
-Dobra. Koniec tego przedstawienia. Rademesusie, pora na ciebie- upomniał się Rikardo, a w jego głosie można było wyczuć zazdrość. Pewnie zazdrościł mi, że Lana leci na mnie, a nie na niego, skubaniec jeden. Niechętnie oderwałem swoje usta od ust demonicy.
-Powodzenia kochanie-pogłaskała mnie jeszcze po policzku, a ja odgarnąłem jej włosy po czym rozprostowałem swoje czarne skrzydła i wzbiłem się w powietrze. Chwilę potem byłem już u wrót twierdzy Pana Ciemności. Nie zwlekając ani chwili wszedłem do środka wprost do jego komnaty. Siedział na swym potężnym tronie otoczony demonicami i demonami.
-Leviatanusie, wzywałeś mnie?- uklękłem przed jego obliczem udając idealnego sługę
- W rzeczy samej-odrzekł chłodnie
- A cóż takiego jest powodem mojej wizyty?-zdziwiłem się
-Twoja obecność w Królestwie Upadłych
- Nie rozumiem
- Rademesusie, czy jesteś mi posłuszny?- spytał wprost
-Tak, panie
-Śmiem wątpić! Nie wykonujesz moich rozkazów i udajesz się w wyprawy do świata ludzi bez mojej zgody! Tak według ciebie wygląda posłuszeństwo wobec swojego Władcy?!-zagrzmiał
-Słucham?! To oszczerstwo!-broniłem się
-Kłamiesz! Czy nie wyraziłem się jasno, że nie ma wchodzenia do świata żywych bez mojej wiedzy?! Dlaczego ty nigdy mnie nie słuchasz?!-
Jestem upadłym aniołem. Aniołem ciemności. Demonem. Wiadomo, że robię złe rzeczy i nie słucham się nikogo. Jest jedna sprawa. Mam obowiązek słuchać się Pana Ciemności, a szczerze mówiąc, miałem dość tych wszystkich zakazów i tego, że ktoś mną dyryguje. Oczywiście nie powiem tego na głos. To tylko bardziej, by go rozjuszyło. Jak przystało na idealnego diabelskiego sługusa, spuściłem jedynie głowę z udawaną pokorą
-Wyrzucam cię z mojego Królestwa-odrzekł krótko
-Słucham?! To ja tu jestem najważniejszym demonem wśród twoich sługusów!- wykrzyczałem
-Precz z mych oczu!- zezłościł się
-Oni sobie beze mnie nie poradzą! To dzięki mnie w twoim Królestwie panuje porządek! Daj mi jeszcze jedną szansę!
-Skoro jesteś taki "potężny" to daję ci ostatnią szansę. Zwrócę ci pełnioną wcześniej funkcję, jeśli wykonasz pewne zadanie
-Jakie zadanie?-podniosłem brew
- Zsyłam cię na ziemię. Masz rozkochać w sobie i doprowadzić do upadku jedną z anielic. Ma przejść na naszą stronę. Dopóki nie wykonasz tego zadania, nie przyjmę cię z powrotem do mego królestwa-
To nie takie trudne. W końcu ma się ten urok osobisty. Uśmiechnąłem się do siebie.
-Aniołowie i anielice zwykle czuwają nad ludźmi. Masz wtopić się w tłum i obserwować. Nikt obcy nie ma prawa wiedzieć, że jesteś demonem. Zostawiam ci skrzydła i zdolności. Używaj ich mądrze. Niech te zadanie świadczy o twoich możliwościach. Jest to również twoja kara-rzekł sucho
-Nie zawiodę cię, panie-rzekłem
-No , ja myślę. A teraz zjeżdżaj mi stąd!-
Wyszedłem z jego pałacu. Teraz muszę jedynie wykonać powierzone mi zadanie, by wrócić na należne mi miejsce. Mam rozkochać w sobie jednego aniołeczka? Banał! Nasz szanowny "władca" nie docenił moich możliwości. Trochę gorzej będzie z doprowadzeniem tej anielicy do upadku, ale też coś wykombinuję. Nie na darmo zwą mnie Rademesus czyli "przebiegle okrutny". Myśląc o tym wszystkim zbliżałem się do wrót łączących mój świat ze światem ludzkim. Nigdy nie przebywałem w świecie żywych dłużej niż dobę. Nie mam pojęcia jak to jest być śmiertelnikiem. Od tej chwili zaczynam nowe życie jako nieśmiertelny człowiek z mroczną tajemnicą.
---------------------------------------------
No to mamy prolog ;) Napiszcie czy wam się podobało nawet jeśli nie macie konta. To dla mnie ważne. Od razu mówię, że nie bd dodawać rozdziałów systematycznie, bo liceum, ale bd dodawać je w miarę moich możliwości. Ok, to tyle i pamiętajcie:
KOMENTARZE MOTYWUJĄ :)
Ciekawie się zapowiada :) Nie jest to pierwszy blog o takiej tematyce, więc mam nadzieję, że mimo wszystko zaskoczysz nas oryginalnością :) Czekam na 1 rozdział ❤
OdpowiedzUsuńNa 100% będę czytać:)
OdpowiedzUsuńNietypowy blog i to mi się podoba ;) Fajnie że zaczęłaś w taki sposób.
OdpowiedzUsuńTo ja zabieram się szybko za kolejny...
Wpadniesz ? Będzie mi miło : friend-or-lover-r5story.blogspot.com