Byłam w dalszym ciągu przyszpilona do tej ściany. Moje nadgarstki były rozłożone i tworzyły kąt prosty po jednej i po drugiej stronie sasiadując z moją twarzą. Czułam na nich cały ciężar jaki przenosił na mnie Ross. Starałam się uspokoić swój oddech. To był pierwszy raz, w którym zaczęłam się go bać . Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. Jego czekoladowe oczy, które niedawno wnosiły tyle słodyczy w moje życie miały jeszcze kilka sekund temu taki wyraz, jakby ktoś wyciągnął z nich całą tę słodycz, a w zamian wypełnił je cykutą. To było jak śmierć dla mojego podniebienia.
To nie był mój Ross! Nie takiego go poznałam. Nie chciałam dopuścić myśli, że cała ta jego czarująca osoba to tylko piękne kłamstwo. Jedno jest pewne. Jestem przekonana, że nie zamierzam zaleźć za skórę takiemu Rossowi. To byłoby zbyt ryzykowne.
Teraz z kolei dodatkowy nacisk sprawiały mi jego usta, które wbiły się we mnie tak nagle. Jednak to nie sprawiało mi już takiej przyjemności jak kiedyś. Na początku to było jak rozkoszowanie się słodkim jabłkiem, ale nagle ktoś kazał mi umyć zęby, a potem znowu wpychał ten sam owoc. Co prawda, w wyglądzie nadal jabłko, ale w smaku w ogóle niepodobne. Takie właśnie odnosiłam wrażenie oddając pocałunki Rossowi, jednak ile można jeść ten kwaśny owoc? Odsunęłam swoje usta.
Spojrzał na mnie zdziwiony, poirytowany (?) Zadrżałam
- Ross- odetchnęłam- Boję się ciebie- wyszeptałam patrząc w jego oczy. Może to już nie cykuta, ale gorzka czekolada
- Strach to jedyna pewna droga- przejechał dłonią po moim policzku. Czuję, że jestem blada na twarzy.
- Jak możesz mówić mi takie rzeczy?- po jego słowach nabrałam większych obaw
- Po prostu mówię jak jest- próbował znowu dorwać się do moich ust. Przymknęłam oczy
- Ross, ja nie chcę- moje słowa odbiły się natychmiastowo na moich nadgarstkach. Znowu trwały w jego mocnym uścisku. Tym razem naprawdę było widać, że jest poirytowany
- Do jasnej cholery, o co tobie znowu chodzi?- zmarszczył brwi
- Okłamałeś mnie. Nie jesteś aniołem- po moim policzku spłynęła łza.
- Ależ jestem- odpowiedział pewnie
- Będziesz teraz łgał mi w żywe oczy?- spuściłam głowę
- Nie okłamałem cię wtedy mówiąc, że jestem aniołem- przerwał- To ty zrobiłaś błąd, ponieważ nie interesowało cię czy mam związek z dobrem. Liczył się dla ciebie ten jeden, jedyny fakt. Nie prosiłaś o szczegóły
Podniosłam głowę
- Kim ty jesteś?- miałam wizję rozmazaną z powodu łez, które jedna po drugiej spływały w dół mojej twarzy
- Niczego się nie domyślasz?- uwolnił jedną moją rękę, by móc przetrzeć mi łzy. Dopiero teraz zrozumiałam. Wzdrygnęłam się na tę myśl. Nie, to nie może być prawda! Momentalnie zalałam się zimnym potem.
- Słabo mi- próbowałam zsunąć się na ziemię, ale Ross ponownie zacisnął dłonie wokół moich nadgarstków usztywniając mnie na miejscu
- Lauro, nie ważne kim jestem, ważne co do ciebie czuję- zapewniał nie dając mi zemdleć
- Jesteś..
- Ćś..- położył mi palec na ustach, a potem przejechał nim po mojej szyi i zaczął mnie całować aż mi zabrakło tchu. Oderwałam się od jego ust, żeby zaczerpnąć powietrza
- Ross, powiedz, że mnie kochasz! Błagam, powiedz to!- prosiłam czując, że zaraz zemdleję z napływu emocji. On nachylił się i szepnął mi w ucho
- Kocham cię, Luavio- właśnie to pragnęłam teraz usłyszeć. Dawało mi to jakiś dziwny spokój i satysfakcję.
Nie trwało to długo zanim Ross znowu przybliżył się do moich ust muskając je lekko. Jeden raz, drugi raz, a gdy nie spotkał się z moim sprzeciwem zaczął całować mnie z pasją. Pierwszy raz z własnej woli pragnęłam czegoś, co jest w stanie zabić moją moralność.
Czułam jak jego ręce puszczają moje nadgarstki i zsuwają się na moje uda. Po raz pierwszy nie byłam w stanie zaprotestować. Nie teraz. Trwałam w transie. Coś kazało mi podskoczyć i zapleść nogi wokół jego bioder. Zrobiłam tak. Czułam się w tej chwili jak zwykła śmiertelniczka narażona na oddziaływanie innych.
Moje lekko obolałe ręce też zaplotłam wokół jego szyi pogłębiając nasz pocałunek. Czułam jak drętwieją mi dłonie. Spóźniona reakcja na skutek niedokrwienia uprzedzona poprzednim strachem, który miarowo z każdym dotknięciem naszych warg ulatniał się teraz gdzieś daleko w manowce.
- Dotykaj mnie, Ross- wysapałam odrywając się od jego ust. Reakcja blondyna była natychmiastowa. Jego ręce z początku delikatnie wodziły po moich ramionach zsuwając szelki z mojej białej koronkowej sukienki, jego ręce masowały mnie po nagich ramionach, potem zsunęły się stopniowo na mój biust i talię, ostatecznie z powrotem zjechały na moje biodra i uda wsuwając się delikatnie pod cienki materiał mojej sukienki. Cały ten czas tkwiliśmy w namiętnym pocałunku, gdy nagle to Ross odsunął się od moich ust i nachylił się do mojego ucha
- Luavio, uczyń ze mnie swojego przewodnika duchowego i bądź moja- szepnął- Porzuć to wszystko, by móc ze mną dzielić swoją wieczność. Uwierz mi na słowo, że bezbożne życie ofiaruje ci dużo więcej. Uwolnisz się w końcu od wszystkich zakazów i nakazów. Jesteś niewolnicą własnego sumienia. Daj mi się prowadzić przez życie i bądź wolna przy moim boku. Jestem w stanie dać ci więcej przyjemności niż myślisz i wiedz, że mogę wyciągnąć cię spod całej tej presji, którą nieustannie wywierają na tobie inni. Nie daj mi się prosić dwa razy- zaczął muskać moją szyję i ramiona.
Otworzyłam usta i zamknęłam oczy, by rozkoszować się tym doznaniem. Nie do końca byłam świadoma tego co mówi. Nadal rodziła się we mnie pewna obawa
- Ross, nie jestem pewna czy zrobię dobrze zgadzając się na twoją propozycję
- Jesteś pewna? Będziesz całkowicie wyciągnięta spod bożego prawa, a w skutek tego wolna jak nigdy. Zastanów się dobrze- musnął jeszcze raz moje usta, a potem zsunął ręce z moich ud stawiając mnie na ziemi.
- Zastanów się- szepnął jeszcze raz do mojego ucha tak, że przeszły mnie ciarki, a potem ucałował skromnie mój policzek i tak po prostu mnie opuścił zostawiając we mnie pewien niedosyt.
Czułam gdzieś w głębi, że nawet byłabym w stanie kochać się z nim pod tą ścianą. Chociażby zaraz. Chwila. Czy ja naprawdę tak pomyślałam? To takie absurdalne, że ten chłopak potrafi wywołać we mnie tak silne pozytywne i negatywne emocje za jednym razem. Strach miesza się z pożądaniem. To takie nietypowe, lecz za razem pociągające.
**********
Siedziałem na ziemi i patrzyłem jak Sara śpi na moim ramieniu.
Jej jasna cera była delikatnie okryta blond kosmykami włosów, a usta miała w dalszym ciągu spuchnięte od płaczu. Od czasu do czasu wydobywały się z nich delikatne pomruki. Mógłbym tak na nią patrzeć godzinami.
Ułożyłem się w wygodniejszej pozycji tak, że teraz jej głowa spoczywała na mojej klatce piersiowej. Zaspana dziewczyna podniosła się lekko. Musiałem ją najwyraźniej obudzić
- Nie, śpij spokojnie- mruknąłem, a Sara z miejsca ułożyła się z powrotem do snu. Leżeliśmy tak przez chwilę.
- Riker?- odezwała się leżąc w bezruchu
- Mhm?- mruknąłem
- Tak się teraz zastanawiam.. ciekawe jakby te życie wyglądałoby, gdybym teraz stąd zniknęła- zamyśliła się
- Okropnie- wypaliłem- To wszystko nie miałoby sensu. Zostałyby jedynie wzgórza rozpaczy, lasy niepamięci, morza łez, doliny smutku. Cały świat byłby pogrążony w żałobie. Wiatr nie wiałby już tak przyjemnie, słońce nie świeciłoby już tak jasno, trawa nie byłaby już taka zielona, a noc taka gwieździsta. Jednym słowem pozostałaby pustka, której nic nie byłoby w stanie wypełnić- mówiąc to, pogrążyłem się w zamysłach
- Poeta- Sara podniosła głowę i spojrzała na mnie miną marzycielki. Wyglądała przeuroczo. Ocknąłem się
- Co? Nie! To akurat domena Rossa
- Rossa?- zdziwiła się
- To znaczy.. ja nie wiem jak to z nim wygląda, ale potrafi używać wyszukanego słownictwa- dziewczyna mrugnęła- No wiesz.. gdy bajeruje panienki
- Ty też w ten sposób bajerujesz?- uśmiechnęła się cynicznie
- Oczywiście, że nie!- prychnąłem
- To skąd ta poezja?- dopytywała się
- Nie wiem.. to tak jakoś.. no ten..przyszło pod wpływem emocji- tłumaczyłem się jak głupi
- Aż tak okropne byłoby życie beze mnie? Musi ci bardzo zależeć- zmieniła temat
Nic nie odpowiedziałem. Odwróciłem głowę, by nie widziała jak oblewam się rumieńcem.
Nachyliła się w moją stronę
- Wiesz, jesteś słodki, gdy się rumienisz- zachichotała
- To nie prawda. Nie rumienię się- stanowczo zaprzeczyłem
- Ależ oczywiście, że ci wierzę- odpowiedziała sarkastycznie. Spojrzała na mnie z przechyloną głową
- Nawet jak kłamiesz jesteś słodki- zamrugała
Mimowolnie się uśmiechnąłem, jednak po kilkusekundowej radości- zmarkotniałem. Sara w dalszym ciągu uśmiechała się do mnie zalotnie
- Mogłabyś zaprzestać?
- Czego?- zdziwiła się
- Dawania mi złudnej nadziei na coś więcej - przygryzła usta i spuściła wzrok. Lazurowe wybrzeże w ciągu ułamka sekundy przykryła fala rzęs.
- Ja.. kłamałam wtedy, że nic do ciebie nie czuję- rozdziawiłem usta będąc w niemałym szoku
- Na prawdę? - po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło, jednak coś mi ciągle nie dawało spokoju
- Więc, dlaczego powiedziałaś, że..
- Słuchaj, Riker..- dziewczyna założyła kosmyk włosów za ucho.
Po jej twarzy widać było, że szykuje się na jakąś długą wypowiedź i nie przychodzi jej to łatwo.
Czekałem aż wreszcie coś powie, jednak jej uwagę rozproszył trzepot jakichś skrzydeł. Obydwoje zwróciliśmy głowy w kierunku tych dźwięków.
Przed nami stanął znajomy mi anioł
- Ectavius?- Sara zerwała się na równe nogi
- Cześć, Sarino- odpowiedział skruszony
- Co ty tu robisz?
- Doszedłem do wniosku, że źle zrobiłem zostawiając damę swojego serca Zaniepokojony stanąłem obok dziewczyny
- Zaraz, ale o co tu chodzi?- zmarszczyłem brwi
Anioł zareagował identycznie
- Sarino, co tu robi ten demon?- objął ją ramieniem
- Ell, to jest Riker, i spokojnie. On nie jest taki jak Ross- próbowała rozładować napięcie
- Kto?- zdziwił się anioł
Dziewczyna westchnęła
- Rademesus. To on ci wtedy powiedział, że...
- Sarino, nie zmienisz tego co było. Zapomnijmy o tym. To nie powinno stawać nam na przeszkodzie do szczęścia- złapał anielicę za ręce
- Wy.. jesteście razem?- wykrztusiłem
- Byliśmy- dodała szybko anielica
- Bo ja właśnie w tej sprawie- odparł szatyn. Byłem już świadom, tego co za chwilę powie ten anioł. Postanowiłem oszczędzić sobie cierpień i poniżenia
- To ja już pójdę- rzuciłem i wkładając ręce do kieszeni zacząłem iść przed siebie
- Riker, zaczekaj!- usłyszałem za sobą wołanie blondynki.
_____________________
Więc, powracam z nowym rozdziałem :)
W sumie to nie mam tu o czym pisać. Hmm.. nwm czy się spodziewaliście tego, że Luv tak szybko zaakceptuje fakt, że jej chłopak to DEMON! ;O szpoko, to się jeszcze bd zmieniać I guess. Zdałam sb sprawę jak teraz namieszałam pomiędzy Rikiem a Sarą. O, ja zua!! XD
Nwm o czym więcej pisać. Jestem zbyt podekscytowana tym, że jutro pojawi się nowiusieńki teledysk R5 do piosenki pt. "Smile" xD też macie taką podjarkę jak ja?
To ja spadam. Bajoo, dziewoje ;**
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńR5Smile <3
Czekam na next <33 :**
świetny ;d
OdpowiedzUsuńno pewka, ja również jestem straaasznie podekscytowana ;d
czekam na kolejny rozdział ;xxxxxx
Rozdział jest zarąbisty, Raura- tego się nie spodziewałam, ale ona zaakceptowała go :D
OdpowiedzUsuńRiker i Sarina.... Co tu napisać, miałbyć kiss, a przyleciał anioł, ale jestem ciekawa jak to rozwiążesz ;)
Dawaj szybko next i życzę weny !!
Myślałam że Lau wygarnie mu
OdpowiedzUsuńSerio? Tak idealnie? Wszystko pięknie?
OdpowiedzUsuńNie spoko, jest dobrze. Bardzo fajnie opisałaś sceny miłosne (wiem, jak to dziwnie brzmi, ale nie mogę znaleźć lepszego słowa ).
Laura taka zakochana, że aż niedobrze się robi. Z drugiej strony to Ross. Pisałam już jak bardzo uwielbiam tę postać?
Aniołek zaczyna robić się zły :) baarrdzoo doobrze (złowiezczy śmiech ).tak poważnie mam nadzieję, że ona upadnie, bo chcę zobaczyć co będzie robił Ross.
Namieszałaś między Rikerem, a Sarą. Jestem z ciebie dumna:'). Bądźmy zespołem i razem niszczmy wszystkie romantyczne sceny i związki w ff.
Czekam na next. Weny i zaskocz mnie czymś :)
r5-sny-nie-spelnione.blogspot.com
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny na następne i czekam na nexta ^^
Super rozdział :* Czekam na Next :)
OdpowiedzUsuńHej! Kiedy nowy rozdział? Czekam. Mam nadzieję, że nie zostawisz tak tego wszystkiego, tym bardziej, że nominowałam cię do LBA! Więcej na r5-sny-nie-spelnione.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSpokojnie :)
UsuńPamiętam o wszystkim. Mam tymczasowy zanik weny. Przepraszam C:
Czekam na nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuń