niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 13.

Valeria patrzyła na mnie niemrawym wzrokiem, a potem dosiadła się do mnie i Ridiany
- Woah, to się nazywa miłość- skomentowała głosem brzmiącym dla mnie jak kpina
- Czy ty się ze mnie nabijasz?- zmarszczyłam brwi- Val, przecież powiedziałaś, że..
- Luv!- przerwała mi- Mówiłam, że dostaniesz moje wsparcie? Mówiłam! Więc ci je dam, ale i tak uważam, że jesteś z lekka naiwna- skrzyżowała ręce
- Możemy przestać gadać na temat Rossa?- przymknęłam oczy, by się uspokoić
- Tego blondyna, który zdominował cię całkowicie już przy drugim spotkaniu, a ty jak ślepa wierzysz we wszystko co mówi nawet, jeśli nie widziałaś jego skrzydeł, a myślisz, że jest..- zmroziłam Val spojrzeniem- I już się zamykam- dodała, a potem ułożyła usta w cienką linię. Czasami naprawdę nie rozumiem jej zaufania. Raz mówi, że jest po mojej stronie, a za chwilę się czegoś czepia. Spojrzałam na Ridianę, której oglądanie swoich końcówek włosów wydało się ciekawsze od naszej rozmowy. Jak kto lubi.
Siedziałyśmy w milczeniu. Zauważyłam, że już nie ma pomiędzy nami takiej więzi jak kiedyś. Oddalamy się od siebie. Czuję to. Pytanie brzmi, dlaczego?
**********
W końcu udało mi się oddzielić nasze usta. Choć prędzej wykonywana przez nas czynność należała do jednej z naszych ulubionych, to pragnąłem jak najszybciej pozbyć się tej natarczywej dziewuchy. Jednym zdecydowanym ruchem odsunąłem się od ciemnowłosej wywołując w niej oburzenie
- Ross, co jest?- podniosła jedną brew
- Umm.. nic. Po prostu- zamyśliłem się- Nienajlepiej się czuję- załgałem
- Faktycznie wyglądasz jakoś blado- dotknęła mojego czoła. Jest taka naiwna. Mam bladą cerę, bo taka moja uroda. Lana jak widać jest podatna na sugestie
- Kochanie, ja mogę przy tobie posiedzieć- przejechała ręką po moich włosach
- Nie trzeba. Może lepiej pójdę się przespać- jeszcze tego mi brakowało, by Lana nie odstępowała mnie na krok
- No dobrze- wzruszyła ramionami i już zamierzała sobie pójść, gdy przystanęła i odwróciła się na pięcie- Słuchaj, Ross. Nie interesuje mnie co robisz i z kim tak długo, póki tego nie wiem, więc udajmy, że nic mi nie mówiłeś o tej lafiryndzie. Zapomnijmy o całej tej sprawie. Tak będzie najlepiej dla nas wszystkich- mówiła to ze stoickim spokojem, ale zachowywała się tak, jakby zaraz miało coś w niej wybuchnąć od środka
- A i jeszcze jedno. Ja wiem, że masz tą swoją misję, ale gdy kiedykolwiek zobaczę tę szmatę jak się klei do ciebie to przysięgam, że ją rozszarpię na miejscu- zacisnęła zęby, a potem wysłała mi cyniczny uśmiech. Nic nie odpowiedziałem. Patrzyłem przez chwilę jak odchodzi zadowolona, jakby wygrała życie, a potem zacząłem analizować sprawę. Lana nie może zobaczyć mnie z Luv, bo ją ukatrupi, a ja nie mogę zerwać z Laną, bo ona ukatrupi mnie, więc co mi zostało? Muszę w jakiś dyskretny sposób pozbyć się Lany. Tylko jak? Nie mogę zabić jej osobiście, bo sam już zostałem opieczętowany. Nie potrzebuję większych zatargów ze śmiercią. Muszę znaleźć jakiegoś pośrednika. Tylko kogo?
**********
Nie rozumiem zachowania Luavii, ale to pewnie dlatego, że nigdy nie byłam zakochana. Wiem, że odnośnie tej sprawy zmieniam zdanie szybciej niż gronostaj futro na zimę, ale nie potrafię się zdobyć na zaufanie do Rossa. Mam przeczucie, że jest w stanie skrzywdzić naszą małą Luv.
Spojrzałam na niską brunetkę zaciskającą swoje dłonie w piąstki na rąbku białej koronkowej sukienki. Wyglądała na zamyśloną. Przymknęła oczy, na twarzy pełne skupienie. Chwilę potem zmarszczyła brwi. Co ona kombinuje? Czy to o mnie chodzi?
- Luv- odchrząknęłam
Nie zdążyłam się pożądnie zastanowić o co chcę ją spytać, bo zerwała się z głazu, na którym siedziałyśmy jak z procy
- Ross, kochanie!- podbiegła do owego blondyna, a ten ją z miejsca przytulił. Uśmiechnęłam się ukradkiem
- Martwiłam się o ciebie! Próbowałam nawiązać z tobą kontakt telepatyczny, a ty go nie odbierałeś!- chłopakowi zrzedła mina
- Wybacz, Luv. Miałem pewną sprawę do załatwienia- podrapał się po karku
- A cóż to za sprawę miał do załatwienia nasz jakże kochany Rossy?- spytałam zgryźliwie
Chłopak uniósł głowę na mnie i odsunął się od Laury
- Otóż, najdroższa Valerio, nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?- spytał z cynicznym uśmiechem na twarzy. Zwężyłam oczy. Autorytet się znalazł
- A kim ty jesteś, by mnie pouczać?- splotłam ręce
- Aniołem- wzruszył ramionami
- Och, doprawdy? Bo ja również jestem aniołem- rzekłam dumnie
- Pozbawionym wszelkich manier i pokory?- zacisnęłam zęby
- Słucham?!- z oburzenia aż wstałam z głazu
- Bo wiesz, anioły odznaczają się pokorą i nigdy nie unoszą pychą. Nadal twierdzisz, że jesteś jednym z nich?- znowu miał na twarzy ten złośliwy uśmieszek
- Właśnie, Ross. Jesteś pewny, bo jakoś Laura nie widziała twoich anielskich skrzydeł- westchnęłam z udawanym przejęciem. Spojrzał na Laurę, która była lekko podenerwowana naszą rozmową, ale również tak samo jak ja ciekawa odpowiedzi
- Przemawia przez ciebie chęć upokorzenia mnie przed Luavią. Nie chodzi ci o dobro wspólne- odpowiedział- Czy naprawdę w taki sposób postępuje anioł?- dodał. Ten chłopak działał mi już na nerwy
- Ty z kolei jesteś bardzo przemądrzały jak na anioła- odwinęłam się
- Kto pyta, ten odpowiedzi dostaje. Masz mi za złe, że jestem w stanie odpowiedzieć ci na twoje pytania, Valerio?- dobra, dosyć! Ta rozmowa nie miała sensu od początku! Postawiłam na milczenie.
- Nie jesteś w stanie już nic więcej mi odpowiedzieć?- spytał zadziornie
- Ta sprzeczka z tobą nie jest warta nawet złamanego pióra- fuknęłam
- Więc, dlaczego ją zaczęłaś?- zadał kolejne irytujące pytanie
- Ja ją zaczęłam?!
- Tak, ty! Widać, że z pamięcią u ciebie też nienajlepiej
- Ty się nie czepiaj mojej pamięci, panie ideale!
- Chciałoby się być ideałem, co?
- Ross, nie boli cię twarz od tego ciągłego bredzenia?
- Możecie łaskawie przestać!- zdenerwowana Luv spojrzała najpierw na mnie, a potem na Rossa
- Mam dość! Nie lubicie się?! Okej! Ale możecie nie ukazywać tego publicznie?! Przynajmniej nie przede mną?!- rzuciła nam jeszcze jedno spojrzenie, a potem stojąc między nami odepchnęła nas rękoma wydostając się z naszego potrzasku
- Val, obiecałaś mi coś!- odwróciła się nagle twarzą do mnie
- Luv, to on mnie do tego spro..
- Ross, idziemy!- przerwała mi i złapała blondyna za rękę
**********
Laura szarpnęła mnie ot tak za rękę. Nie powiem. Zaskoczyło mnie trochę jej zachowanie. Była taka władcza, taka... moja. Czyżby bańka zwana "nieśmiałość" pękła w niej na dobre? Zaraz się przekonamy.
Luavia odciągnęła nas na bezpieczną odległość
- Ross, nie myśl, że na tobie się też nie zawiodłam! Po co wchodzisz w dyskusję z Valerią? Czy skakanie sobie nawzajem do gardeł serio sprawiało wam przyjemność? - zmarszczyła brwi
- Luv, kochanie. Spokojnie. Przynajmniej nie doszło do rękoczynów
- Ross, to nie jest zabawne! Valeria jest dla mnie ważna! Nie chcę by moja przyjaciółka i mój narzeczony rzucali się obelgami za każdym razem, gdy się zobaczą! - zacisnęła pięści
- Kochanie, to ona na mnie naskoczyła! Miałem się poddać uprzednio nie próbując zawalczyć?! - co Luavia sobie wyobrażała?! Że tak po prostu odpuszczę?!
- A co takiego wygrałeś?! Zachwyty?! Oklaski?! Cokolwiek?!- splotła dłonie
- Swoją godność- powiedziałem spokojnie
- I co jeszcze!- prychnęła
 Przymknąłem oczy
- Luv, denerwujesz mnie- starałem uspokoić narastającą we mnie złość
- Ja cię denerwuję?! - wskazała na siebie- A ja to niby skakałam z radości, gdy dogryzałeś Valerii!- ta sarkastyczna Luv już dawno przestała mi się podobać
- Dosyć tego!- złapałem ją za nadgarstki i przyszpiliłem do muru. Nie pozwolę dziewczynie dominować nade mną! Wyjątkiem jest Lana. Ona jest niebezpieczna, a ja jestem tego świadom
- Mówiłem, że działasz mi na nerwy, więc albo się w tej chwili uspokoisz, albo będzie niemiło!- zacisnąłem mocniej dłonie na jej nadgarstkach
- Grozisz mi?- spytała nieco spokojniej
- Na razie tylko ostrzegam- powiedziałem chłodno. Czułem jak przyśpiesza jej oddech i tętno
- Ross, nie poznaję cię- powiedziała drżącym głosem
- Czy już się uspokoiłaś?- spytałem szorstko. Przytaknęła głową. Wyglądała na wystraszoną
- To dobrze- rozluźniłem uścisk na jej nadgarstkach- Uwierz, że jestem świadom tego co robię. Nie potrzebuję niczyjej aprobaty- zagryzła dolną wargę. W jej oczach dalej widziałem lęk
- Kochanie- położyłem dłoń na jej policzku- Wystarczy, że dasz mi wolną rękę, a wszystko będzie dobrze- uśmiechnąłem się lekko, a potem wpiłem się zaskoczonej dziewczynie w usta.

12 komentarzy:

  1. OMG :o
    Przeczytałam dzisiaj wszystko i baaardzo mi się podoba!
    Już nie mogę się doczekać następnego, haha!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry.
    Kto wstał dzisiej o 6:30, bo trzeba postprzątać w domu? *wskazuje na siebie* ten gość. Z tego miejsca dziękuję mojemu bratu, który nie ogarną wybiegu psa, a ten wdepnął w elelgancką kupę i rozniósł ją po domu (y)

    Rozdział elegancki, błędów gramatycznych się nie czepiam (chyba jednak założę tą stronę z radami gramatycznymi c: ).
    Ross przestaje nad sobą panować. No cóż, to diabeł wcielony, a nie uanielicona zakonnica. Za to Luv odwala manianę - raz jest z tej, raz z drugiej strony :')
    Natłok nowych rossdziauf, kurna. Nie wiem, gdzie oczy podziać :''))
    Przyjaciółki anielitki zazdrosne? Who cares, love wins cc:

    Do następnego, Jane :D
    Weny.
    I dzięki za komentarz c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahoj, Kapitanie Sparrow C;
      Stronka z radami gramatycznymi? Okay. Ja się na to piszę! Jak zauważyłaś mam problemy ze stawianiem przecinków i każda porada jest dobra xd

      Uanielicona zakonnica xD Śmiechłam xD
      Jak słusznie zauważyłaś Laura odwala teraz takie sceny. Ma wybuchy złości, zaczyna wątpić czy to co robi ma jakiś sens (chodzi o służbę Bogu) a wszystko jest spowodowane obecnością Rossa w swoim życiu.
      Jest w potrzasku między dobrem a złem. Jej sumienie zostało zagłuszone miłością do owego demona. Wie, że coś jest nie tak, ale nie ma pojęcia co jest tego źródłem (oczywiście nie wie kim jest Ross).
      To takie szczegółowe wytłumaczenie zachowania Luavii. C;

      Ajj, nazwałaś mnie Jane <33
      Uwielbiam, gdy ludzie tak do mnie mówią C;
      Dziena wielkie xD
      Do zoba przy twoim rozdziale <3

      Usuń
  4. Już myślałam że Lau się czegoś domyśli po tym zachowaniu

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, brakowało mi takiej wymiany zdań ;)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty mega <3

    OdpowiedzUsuń
  7. achh skończyłam czytać wszystkie rozdziały.
    Powiem ci szczerze, że na początku mi się podobał twój blog, potem mnie trochę nudził i przestałam czytać. Dziś natomiast straaasznie mnie zaciekawiło co będzie dalej po między Lau i Rossem. Więc zasiadłam i skończyłam czytać xd I NIE ŻAŁUJĘ !
    Boże, to jest świetne. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3
    życzę ci weny i wolnego czasu na napisanie kolejnego cuda <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Skończyłam czytać. Jestem szczerze zadowolona z tej wymiany zdań. W końcu Luavia przestała być jakąś, małą, bezradną dziewczynką. Z jednej strony jest słodka z tą swoją nie niezależnością, a z drugiej takie kobiety działają mi na nerwy.
    Ross władczy, cholera lubię go takiego.
    Nareszcie pokazał swoje prawdziwe oblicze, może Luavia w końcu się czegoś domyśli, bo jest tak naiwna, że aż przykro patrzeć.
    Czekam na next.
    Zapraszam też do siebie
    rossomefanfiction.blogspot.com
    Pozdrawiam, xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + jak byś mogła dodać obserwowanie dla użytkowników, którzy nie mają google+, to byłabym mega wdzieczna.

      Usuń
  9. Boski :D Dzisiaj przeczytałem wszystkie muszę powiedzieć ,że są extra <3 Kurde nie umiem się doczekać aż Luavia dowie się ,że jej chłopak to DEMON <3 Super czekam na nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ross w twoim fan fiction jest po prostu uksgakbksgiwyg. Najlepiej wymyślona i napiasna postać Rossa EVER. Jest zdecydowanie moją ulubioną postacią, a jak wygrał tę dyskusję. Padam Ci za to do stóp i biję pokłony.
    Ciekawe co tam u Rika, Seleny i reszty...
    Ross chce zabić Lane? No bez przesady!
    A Laura niech się nie rządzi, tylko słucha Rossa, bo on wszystko wie najlepiej.
    Chyba się zakochałam w postaci z ff.
    Jedyna rzecz która średnio mi się podoba to szablon. Poprzedni moim zdaniem był lepszy
    pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie :*
    r5-sny-nie-spelnione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń