niedziela, 28 września 2014

Rozdział 9.

Jeszcze kilka minut temu byłem pewny, że Sara jest tą jedyną, nawet, gdy nie czuje tego samego, a teraz nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Rademesus wmawiając mi, że ona nigdy mnie nie zechce, zabił tym samym moją miłość do niej. Powiedział to jeszcze z takim spokojem w głosie. Może i ma rację co do Sary? Ale, gdy tak teraz o tym myślę to byłbym w stanie nawet nawrócić się na dobro, żeby tylko była ze mną. Może właśnie w tym tkwi problem? Może ona mnie nie chce, bo jestem demonem, a ona zagubioną anielicą? Chyba jednak nie w tym rzecz. Po prostu staram się znaleźć jakiś argument, który zaprzeczy temu, że Sara mnie nie chce. Przecież powiedziała jasno, że mnie nie kocha. Poza tym, Ross rozszarpałby mnie żywcem, gdybym wyparł się moich upadłych sióstr i braci. Rozszarpałby mnie, a potem Sarinę, bo obwiniłby ją za moje nawrócenie. Jednym słowem, byłoby nieciekawie. Ugh, czy ja naprawdę nie mam nic lepszego do roboty niż bicie się z własnymi myślami? Nawet nie zauważyłem, kiedy Rademesus i Rokadamus zniknęli mi z oczu.
**********
Zostawiłem Rikarda samego, ponieważ nie miałem ochoty patrzeć jak tonie w morzu własnych myśli, w których jedynym kołem ratunkowym jest niepamięć. On jednak skazany jest na utonięcie. Skąd to wiem? Znam Rikarda. Nie będzie w stanie wybić sobie Sariny z głowy. Ktoś to musi zrobić za niego. Tym kimś jestem oczywiście ja. Muszę go podbużyć przeciw niej, tak, by całkowicie się zniechęcił. Będę mu wmawiał, że nigdy nie będą razem. Ta jędza mogłaby nawrócić mojego kumpla na dobro, a ja nie mogę na to pozwolić! To jasne, że Sarina stała się dobra, ale musiałem ją jakoś osłabić. Przynajmniej teraz zwątpiła w swoją dobroć. Czuje się zagubiona i tym lepiej dla mnie. Nic tak nie załamuje anioła jak wmawianie mu, że mimo wszystkich starań, trzyma ze złem. Wiem, że Sara jest dość silna psychicznie, dlatego trzeba było ją przekonać, że wcale tak nie jest.
Przemierzaliśmy z Rokadamusem puste ulice obrzeży Nowego Jorku. Było już powoli po północy. Księżyc w pełni spowijał światłem moją bladą cerę i platynowe włosy, które od czasu do czasu przeczesywałem ręką. W sumie nie wiem, dlaczego, ale zawsze podczas pełni czuję, że żyję. Może blask księżyca faktycznie ma jakieś właściwości? Zawsze zastanawiało mnie dlaczego ludziom jest ciężko zasnąć w czasie pełni? Ludziom i demonom. Człowiek ma coś w sobie z bestii. Przynajmniej tak słyszałem. Jak jest naprawdę? Nawet ja tego nie wiem, a wydawałoby się, że wiem wszystko. Wiem dużo, ale nie wszystko. To za duże słowo.Pewnych rzeczy dowiedziałem się od innych, a na kolejne sam wpadłem poprzez moje obserwacje i bezbłędne kojarzenie faktów, które ostatecznie ułożyłem w zgrabną teorię nie do zbicia. Mniejsza z tym. Z dala słychać jadącą karetkę, ujadanie psów i jakieś śmiechy, krzyki, hihy. Trudno stwierdzić. Poza tym panuje kompletna cisza. Rokadamus podąża za mną w milczeniu. Chociaż lubię spokój, bo wtedy mam najwięcej czasu na przemyślenia, to muszę przyznać, że ta cisza dzwoni mi w uszach. Mam dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwuje z oddali. Coś się musi wydarzyć. Zaczynam nasłuchiwać. Najcichszy szelest nie umknie mojej uwadze. Nagle słyszę jakby trzepot skrzydeł. Rokadamus też zorientował się, że coś jest nie w porządku. Trzyma się bliżej mnie. Czyżby się bał? Śmieję się z duchu, ale ten wewnętrzny śmiech zanika, gdy słyszę jak ktoś za nami przebiega. Odwracam się gwałtownie. I znowu nic. Marszczę brwi.
- Kim jesteś? Wyjdź i pokaż się jeśli masz odwagę!- krzyczę
Znowu słyszę kroki. Tupot obcasów? Dziwne. Wkrótce ukazuje się owa postać. To kobieta. Wnioskuję po sylwetce. Chwilę potem widzę ją w całej okazałości. Jest szczupła i wysoka. Odziana w czarne ubrania. Ma na sobie te czarne kozaki, których dźwięk przyprawiał mnie o dreszcze, czarne rurki idealnie przylegające do jej niemalże kościstych nóg i czarny top , który w większości zakrywają jej długie, falowane kruczoczarne włosy, na jej ramionach i szyi dostrzegam jakieś dziwne tatuaże. To chyba jakieś symbole. Ma bladą cerę i bardzo mocny makijaż. Jej całokształt spowija większy mrok niż mnie, ale nie jej wygląd przykłuł moją uwagę, a jej skrzydła o niecodziennym wyglądzie. Długie, czarne, zakończone ostrymi kłami wyglądającymi jak szpony, w które chwyta swoje ofiary. Po dłuższym namyśle znajduję również coś niepokojącego w jej wzroku. Te krwisto-czerwone oczy wpatrujące się we mnie. Przechodzi mnie dreszcz. Ta dziewczyna zaczyna zbliżać się do mnie. I znowu dźwięk tych obcasów, który hamuje mi dopływ krwi do mózgu. Widzę ją coraz dokładniej. Jest piękna, ale i przerażająca. Nie wiem jak to określić.
- Wołałeś mnie?- pyta. W jej głosie wyczuwam dominację
- Kim jesteś?- pytam równie niezastraszonym głosem co ona. Widzę jak jej kąciki ust unoszą się do góry wraz z jej czarną szminką
- Rademesusie, nie jestem tu dla zbędnych pytań- znowu słyszę jej pewny siebie, ale i jednocześnie kojący głos. Zaczynam się niepokoić
- Skąd znasz moje imię?- pytam ze zdziwieniem
- Jak już mówiłam, nie jestem tu dla zbędnych pytań- powtórzyła. Marszczę brwi
- Więc, po co?
- Po ciebie- odpowiada niewzruszona bez zbędnego owijania
- Jak to, po mnie?!- staję w bezruchu. Czuję jak serce zaczyna mi szybciej bić. To wszystko coraz bardziej przestaje mi się podobać
- Ty pełnisz swoje zadanie, ja wypełniam swoje- głaszcze mój policzek. Po chwili przejeżdża palcem po mojej szyi, czuję jak rysuje kreskę wzdłuż mojej krtani. Czuję dreszcz, który przechodzi wzdłuż całej długości mojego kręgosłupa, ale i ekscytację. Wrodzona ciekawość nakazuje mi czekać cierpliwie co nastąpi potem. Przymykam oczy i daję się prowadzić, mimo tego, że strasznie zdziwiło mnie jej wyznanie. Dalej głaszcze mnie po szyi, po chwili kładzie mi palec na ustach i przejeżdża nim po mojej dolnej wardze. Pewnie już dawno, bym ją odepchnął, ale coś nie pozwala mi tego zrobić. Jestem pewien, że zaraz coś się wydarzy, ale czekam na właściwy moment, by móc zareagować. Tajemnicza dziewczyna znowu kładzie mi dłoń na policzku i delikatnie całuje mnie w usta. Po chwili czuję jak jej druga dłoń sięga po coś do tyłu, cały czas trzymając jedną z nich na moim policzku
- To nic nie zaboli- szepcze mi do ucha. Jej hipnotyzujący głos uspokaja mnie.
- Rademesusie, uważaj!- słyszę w oddali krzyk Rokadamusa. Otwieram oczy i widzę, że dziewczyna wyciąga zza pleców jakieś ostrze.
 Gwałtownie odpycham ją od siebie i wciągu sekundy rozprostowuję skrzydła i wzbijam się w powietrze. Widzę jak dziewczyna rzuca się za mną w pogoń. Krążymy między wieżowcami. Jest szybka i zwinna. Nie dam rady tak dłużej szybować. Muszę coś szybko wykombinować. Jedno jest pewne. Ta dziewczyna nie ma zbyt dobrych zamiarów w stosunku do mnie. Cudem uniknąłem niehybnej śmierci. W sumie to dzięki Rokadamusowi, ale nie pora na wdzięczność. Mam teraz większy kłopot na głowie. Goni mnie jakaś dziwna dziewczyna, która prawdopodobnie zamierzała mnie zabić. Biorę kolejny mocny zakręt. Przez chwilę gubię ją za sobą, ale nagle znowu zaczyna mnie gonić. Trzyma w ręku te diabelskie ostrze w każdej chwili gotowe do ataku. Muszę ją jakoś oszukać, albo inaczej zadźga mnie żywcem. Znajdujemy się na jakimś starym cmentarzu umiejscowionym w lesie. Chwilę szybuję między konarami drzew, a potem wykorzystuję chwilę jej nieuwagi i wślizguję się do kaplicy kościelnej przez wybity witraż chowając się za jedną z kolumn. Słyszę jak ta dziewczyna wlatuje za mną do środka . Staje na nogach i zaczyna się rozglądać
- Nie chowaj się! I tak cię znajdę!- słyszę jej głos, który roznosi się echem po pomieszczeniu. Powoli eksploruje każdy kąt. Nadal stoję na baczność za jedną z kolumn. Słyszę jak chodzi między ławkami, po chwili dochodzi do mnie. Jest niebezpiecznie blisko, ale ku mojemu szczęściu, przeszła obok mnie. Teraz była odwrócona tyłem. Muszę wykorzystać tą szansę. Pomyślałem w duchu. Rzucam się na dziewczynę ku jej zaskoczeniu i trącam ją na ziemię. Szybko przechwytuję ostrze, które wypada jej z ręki i przytwierdzam do jej gardła, jednocześnie przytrzymując jej ręce drugą dłonią. Unieruchamian ją całkowicie.
- Gadaj kim jesteś!- krzyczę, jednocześnie trzymając nad nią w jednym ręku ostrze, gotowe do zamachu
- Jestem Selena- dyszy
- Czego ode mnie chcesz?!
- Mówiłam już, że jestem tu po ciebie- zaczyna się miotać. Zaciskam mocniej dłoń na jej nadgarskach. Jestem zdenerwowany
- To są jakieś żarty?!- krzyczę jeszcze głośniej niż przed chwilą
- Nie- zaprzecza głową- Jestem Aniołem Śmierci- mówi to szczerze. Widzę to w jej oczach.
Nagle wszystko staje się jasne. Jej wygląd, te dziwne skrzydła, ta ciągła tajemniczość. Słyszałem już nie raz o Aniołach Śmierci, ale nigdy nie miałem z nimi styczności. Wiem, że palą się za dnia, dlatego atakują w nocy, chociaż zazwyczaj temu przyświęca jakiś głębszy cel
- Dlaczego mnie zaatakowałaś?!- zamachnąłem się na nią ostrzem
- Taką misję mi powierzono- odpowiada
- Gadaj, kto kazał ci mnie zabić?!
- Nie udzielam takich informacji- odpowiada stanowczo
- Gadaj, albo cię zabiję! - grożę
- Dalej, zabij mnie! Ale wiedz, że twoje przeznaczenie zostaje wypełnione prędzej czy później! Możesz pozbyć się mnie, ale moi bracia odnajdą cię prędzej czy później!-
- Kłamiesz, szmato!- syczę
- Wiesz mi lub nie, ale twoje beztroskie życie właśnie się skończyło!- mówi coś, co wywołuje gęsią skórkę na mojej skórze. Przypomniało mi się jak Rokadamus powiedział mi raz coś podobnego. Pod wpływem emocji ponownie unoszę ostrze ku górze biorąc gwałtowny zamach
- Rademesusie, stój!- nagle w kaplicy, w której się znajdujemy pojawia się wspomniany Rocky. Wstrzymuję broń.
- To Anioł Śmierci! Nie możesz jej zabić! - krzyczy lądując na ziemi
- Wiem kim ona jest!- krzyczę pełen gniewu
- Jeśli ją zabijesz, przyjdą kolejni. Nie radzę ci ryzykować!- podbiega do mnie i łapie mnie za rękę z ostrzem. Waham się. Przygryzam dolną wargę spoglądając na jej bladą twarz owianą z leksza strachem. Jest dość młoda jak na Anioła Śmierci i niedoświadczona. Nie mogę jej zabić, bo sprowadzę na siebie pozostałe.
- Zwiąż ją- odpowiadam po chwili .
Podnoszę ją z ziemi i nie puszczając jej rąk przytwierdzam ją plecami do kolumny. Rokadamus wraca po chwili ze sznurem i więże jej ręce, dziewczyna zaczyna się miotać
- Myślisz, że uda ci się uniknąć śmierci, Rademesusie?- syczy- Jesteś w błędzie! Prędzej czy później zorientują się, że mnie nie ma!- śmieje się
- Możesz choćby krzyczeć! Jesteśmy na kompletnym bezludziu i nikt cię tu nie usłyszy!- mówię oschle
- Nie masz prawa mnie tu więzić! Nawet nie wiesz z kim zadzierasz! -jest poirytowana
- Za to wiem, kogo wystawię na światło słoneczne, jeśli dalej będzie mnie wkurzać!- krzyczę i zostawiam ją samą odchodząc z Rokadamusem. Jestem w szoku! Właśnie udało mi się oszukać śmierć! Wiem, że prędzej czy później wynikną z tego większe kłopoty. Wylatuję z wnętrza kaplicy. Moje serce bije jak szalone. Nigdy nie czułem się taki silny. Zastanawia mnie tylko, kto sprowadził na mnie tą Anielicę? Nagle robi mi się słabo, czuję jak moje skrzydła robią się coraz cięższe. Opadam na dach kaplicy. Przez chwilę słyszę krzyki Rokadamusa, a potem mdleję i tracę świadomość.

--------------
No to mamy pierwsze spotkanie Rademesusa ze śmiercią, mówiąc wprost. Nie macie pojęcia jak ciężko pisało mi się scenę akcji. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Rademesus łatwo oszukuje Anielicę Śmierci ze względu na jej młody wiek i brak doświadczeń. Muszę wam wyjawić, że tajemnicza Selena będzie teraz stałym gościem w jego życiu. Kto raz zadarł ze śmiercią, musi za to zapłacić. Oczywiście nie zabraknie też wątków miłosnych, jak co. To na razie tyle. Btw. Czy ktoś z was widział film Miasto 44 albo Gwiazd Naszych Wina? Fajne? W tym pierwszym wykorzystano piosenkę mojej kochanej Lany- Young & Beautiful, a do drugiego filmu również jest piosenka, która bardzo mi się podoba- Boom Clap śpiewaną przez niejaką Charli XCX, którą możecie kojarzyć z teledysku Iggy Azalei do piosenki Fancy, w której zasłuchuję się od pewnego czasu. Okay, to będzie na tyle. Czekajcie cierpliwie na next ;)

18 komentarzy:

  1. Wspaniały! Naprawdę świetnie opisałaś to wszystko ;3
    Co do filmów to Gwiazd Naszych Wina widziałam- jest spoko, ale wolę książkę. Na Miasto 44 jadę we wtorek xd Nevermind xd
    Czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To twierdzisz, że jednak mi to wyszło? Uff.. całe szczęście. Miałam wrażenie,.że pisałam bardzo rozrzutnie. Przywracasz mi wiarę we mnie :)

      Usuń
  2. Super rozdział :*
    Czekam niecierpliwie na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!! Nie mogę się doczekać nexta!! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yaay. Widzę, że mam nową czytelniczkę. Sweet :D

      Usuń
  4. Jest mega!! Rozdział czytało się wspaniale!! <3 Nie moge doczekać się next'a ;)
    Więc dawaj szybko rozdział i scenę z Raurą!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scena z Raurą ( Ruavią ) bd jeszcze niejedna, więc spokojnie ;)

      Usuń
  5. "Miasto 44" mnie nie kręci, a na "GNW" bylam grubo rok po przeczytaniu książki, ale świetnie było sobie ją przymnieć, bo jest naprawdę niesamowita.

    Mało Luvii, ale dużo o Rossie. Dobra scena akcji, dobre opisy myśli Rossa. C:

    Błędy interpunkcyjne, ale co tam cc:

    Intruguje mnie przyszłość Seleny w cd oraz Rika, ofc. XD

    Z racji rozkojarzenia kończę nadawanie, do następnego!

    Trzymaj się dobrej weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Interpunkcją zawsze miałam lekkie problemy, ale to nic. Mij kolega chodzi ze mn na humana a robi błedy ortograficzne, mimo ze rodzice humaniści, wiec jest ciekawie xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nwm. Może wyrobię się jeszcze dzisiaj :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmm... Nieładnie Rossy. Aniołów Śmirci się n i e t y k a! Jesteś beee, wiesz? Czekam na nexcik :*

    Wpadnij:

    mydilemma-raura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. YAY! Ale się rozkręca ;)
    - Kasia -

    OdpowiedzUsuń
  10. Btw. kiedy next ;D ??????
    - Kasia -

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomyślałam, że może w następnym rozdziale Ross'a odwiedziłaby Lana...

    OdpowiedzUsuń
  12. To Napisz za mnie rozdział. Ja się muszę uczyć genetyki na biolę ;D mam pomysł. Zrobie zakładke "wasze pomysły" i każdy bd mógł podrzucić coś od siebie. Co ty na to? ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej, ale co się w końcu stało z Rossem? ;O

    OdpowiedzUsuń