czwartek, 11 września 2014

Rozdział 3.

Leżałam obolała na sianie, nagle zauważyłam jak ktoś się na mnie patrzy. Pisnęłam przerażona
- Luv, uspokój się- usłyszałam melodyjny głos. Podniosłam się z ziemi
- Val? To ty?
- Dziewczyno, to ty nas przestraszyłaś! Ja i Ridiana szukałyśmy cię przez całą noc!
- Martwiłyśmy się o ciebie- dodała Ridiana
- Nie mogłam was znaleźć, potem jeszcze ta burza...
- O, matko! Luvi, czy ty widziałaś swoje skrzydła?- pisnęła Valeria spoglądając na moje pióra, które były upaprane błotem i sianem
- Raczej są do reklamacji- Val zaczęła się nim przyglądać badawczo
- Nie przypominaj mi!- jęknęłam
- Musimy ci je wyczyścić. Masz przecież dzisiaj randkę z tym blondaskiem- powiedziała Rid
- Z Rossem. I nie randkę tylko spotkanie- poprawiłam ją
- Jak zwał tak zwał- wzruszyła ramionami
******************
- Dziękuję za cudowną noc, kochanie- zadowolona Lana pocałowała mnie w policzek
- Z taką seksowną demonicą jak ty, to czysta przyjemność- uśmiechnąłem się
- Nie zapominaj o tym- pociągnęła mnie za koszulę
- Szkoda, że musisz już wracać- powiedziałem z udawaną tęsknotą w głosie, mając nadzieję, że za chwilę sobie pójdzie
- Z pewnością jeszcze nie raz cię odwiedzę- uśmiechnęła się zawiadziacko, a potem rozprostowała swoje czarne skrzydła i wzbiła się w powietrze. Dobrze, że nie widziała grymasu, jaki pojawił się na mojej twarzy, gdy wypowiedziała te słowa. Moim celem była Laura. Nie mogłem pozwolić by "moja dziewczyna" pokrzyżowała mi plany. W sumie nie musiałem się jej tłumaczyć, ale gdyby dowiedziała się prawdy, że moim celem jest poderwanie pewnej anielicy, wpadłaby w furię. Czym Lana wie mniej, tym i lepiej dla mnie. Dzisiaj spotykam się z Laurą, więc muszę się jakoś ogarnąć. Myśląc o tym, dopiąłem dwa ostatnie guziki w koszuli i ułożyłem swoje rozczochrane włosy. Teraz wystarczyło tylko odnaleźć Rikarda i Rokadamusa. Rozprostowałem skrzydła i poszybowałem wysoko.
****************
- Aua!- syczałam, gdy Valeria i Ridiana próbowały rozdzielać moje posklejane piórka
- No, sorry Luvi. Chcesz być ładna to musisz pocierpieć- Val spojrzała na mnie wzrokiem beztroskiej dziewczynki i w dalszym ciągu kontynuowała "naprawianie" moich skrzydeł
- Pięknie- skrzyżowałam ręce udając obrażoną
- Nie jest tak źle! Większość puszcza bez problemu!- Rid próbowała mnie pocieszyć
- Super. No, a ile piórek musiałyście mi powyrywać?- spytałam ze słyszalnym zaciekawieniem w głosie pomieszanym ze złością
- Umm- Rid zaczęła odruchowo drapać się po karku. Czułam, że to zły znak. Odwróciłam głowę do tyłu i pisknęłam widząc przed sobą całą masę pozlepianych ze sobą białych piór.
- Umm.. no właśnie tyle- Rydel zrobiła minę w stylu "nie bij mnie".
- No nieźle! Wyglądam jak anioł, który wpadł pod ciągnik!- załamałam się
- Albo pod ciężarówkę- zaśmiała się Valeria, ale ucichła, gdy tylko zmierzyłam ją lodowatym spojrzeniem.
- Lari, spokojnie. Przecież pióra odrastają, prawda?- Ridiana objęła mnie ramieniem
- No tak, ale latami będą odrastać mi te pióra!- westchnęłam
- Czy z piórami czy bez, dla nas i tak zawsze będziesz prześliczną anielicą- Val ucałowała mój polik, wywołując na mojej twarzy uśmiech- Ale może lepiej nie lataj na nich przez pewien czas- skrzywiła się lekko. Mój uśmiech zwiędnął
- Odejdź, złośnico nieczysta- pchnęłam ją dla zabawy, a anieliczka wybuchnęła donośnym śmiechem
*******************
Szybowałem po nowojorskim niebie, gdy nagle zauważyłem moich kolegów demonów. Wylądowałem na ziemi i schowałem się za szerokim pniem. Usłyszałem śmiechy jakie dochodziły zza moich pleców. Wychyliłem się, by móc zobaczyć co się tam dzieje. Zauważyłem Rika i Rocky'ego w otoczeniu jakichś dwóch dziewczyn. Swoją drogą niezłych. Wyszedłem zza pnia i stanąłem im na drodze
- A wy gdzie się wybieracie beze mnie?- spytałem z irytacją w głosie
- Oh, Ross. To ty- powiedział Rikardo z lekkim zawodem
- Coś ci się nie podoba?- zmarszczyłem brwi
- Nie, po prostu.. Riker chciał powiedzieć, że..- próbował tłumaczyć się Rokadamus
- Chłopaki, a może tak przedstawicie nam swojego kolegi- zaproponowała jedna z dziewczyn stając po moim boku
- Ech.. to jest Ross. Ross, to jest Mikayla..- Riker wskazał na blondynkę stojąco koło mnie. Uśmiechnąłem się do niej.
- Siemka- powiedziała uwodzicielskim głosem
-... A to jest Ana- wskazał na koleżankę Mikayli o płomienistych włosach, która stała obok niego
- Cześć, Ross- pomachała mi Ana. Uczyniłem to samo.
- Okej, to może skoro już się wszyscy znają to niech Ross- Rocky użył nacisku słownego na moje imię- ruszy swoje cztery litery i zajmie się czymś pożytecznym- obdarzył mnie chłodnym spojrzeniem
- Chłopaki, a Rossy nie może iść z nami?- Mikayla przytuliła się do mojego ramienia. Uśmiechnąłem się przebiegle
- W zasadzie Ross musi..- zaczął Rik
- Mam pewną sprawę do załatwienia- dokończyłem szybko- A wy chłopaki, jesteście mi potrzebni- stanąłem między nimi ukazując swoją dominację
- Ale spotkamy się jeszcze, prawda?- Ana posmutniała
- Z miłą chęcią- mrugnąłem do niej i jej kumpeli
- Okej, to cześć chłopaki!- pożegnały się z nami. Rikardo i Rokadamus spojrzeli na mnie z mordem w oczach
- Co wam jest?- spytałem prześmiewczo
- Ty to każdą zabawę potrafisz zepsuć- burknął Rocky
- Musiałeś pojawić się właśnie teraz? Nie mogłeś zaczekać?- rozzłościł się Rik
- Mogłem, ale nie chciałem- powiedziałem triumfalnie. Zobaczyłem jak obydwaj zabijają mnie wzrokiem. Musiałem coś z tym zrobić.
- Z tego, co pamiętam, to chcieliście mi pomóc, prawda? Więc, ruszcie się łaskawie i zacznijcie mi pomagać! Mamy misję do wypełnienia!

--------------
No to mamy kolejny rozdział. Nwm co więcej napisać. Pogoda mnie załamuje :/
KOMENTUJECIE=MOTYWUJECIE

5 komentarzy:

  1. Supr rozdział :*
    (Niecierpliwie) Czekam na next <3
    PS. Przepraszam,że wcześniej nie komentowałam :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne :D przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały :D
    Masz talent, a ja czekam na next :D
    ~Alex ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać nic ująć po prostu Cudo :)

    OdpowiedzUsuń