Siedzieliśmy wtuleni w siebie na ławce. Czułam bijące od niego ciepło i te przyjemne uczucie, które właśnie w tej chwili ogarniało moje ciało. Czułam się przy nim bezpieczna, jednak mój umysł podpowiadał, że wcale tak nie jest. Zaniepokoiłam się. Znowu
- Ross, a co jak nie jesteśmy sobie pisani?- spytałam przyglądając się jego bladej twarzy. Zaśmiał się
- Kochanie, to ja piszę naszą bajkę i właśnie tak w niej miało być- przytulił mnie mocniej, a po chwili podniósł jedną brew rozluźniając nieco uścisk
- A tak w ogóle to skąd ci to przyszło do głowy?
- Tak, jakoś...- wzruszyłam ramionami będąc lekko zakłopotana
- Jednak mi nie ufasz!- powiedział chłodno odsuwając się ode mnie
- Oczywiście, że ci ufam! - jego słowa, choć takie proste to jednak mnie zabolały. Niedowiary! Jesteśmy razem od godziny, a już zdążyliśmy wpaść w pierwszą kłótnię! Nie chcę takich sytuacji pomiędzy mną a Rossem- moim narzeczonym. Spojrzałam na niego. Siedział z rozgniewaną miną. Przysunęłam się bliżej i ujęłam jego twarz w moje dłonie zwracając ją ku mnie
- Kochanie, ufam ci. Rozumiesz?- spojrzał na mnie zrezygnowanym wzrokiem
- Naprawdę!- pogłaskałam go w chłodny policzek
- Potrafisz to jakoś udowodnić?- spytał, a ja pod wpływem impulsu pocałowałam go w usta
- Coś mało się starasz, kochanie- mruknął. Przewróciłam oczami i powtórzyłam akcję, tym razem bardziej się wczułam
- Ale wiesz, że i tak nie musiałaś tego robić. Uwierzyłem ci za pierwszym razem- uśmiechnął się, zmarszczyłam brwi- Ale jak chcesz to możesz kontynuować. Nie mam nic przeciwko
- No wiesz co? Wykorzystałeś mnie!- tym razem to ja odsunęłam się od niego i splotłam dłonie na klatce piersiowej
- Ale ty lubisz być wykorzystywana- rozłożył się wygodnie na ławce
- A kto tak niby powiedział?- spojrzałam na niego z rozgniewaną miną
- Nie lubisz się ze mną całować?- spytał
- Umm.. no lubię- odpowiedziałam zmieszana
- Więc sama widzisz, że lubisz, gdy cię wykorzystuję- uśmiechnął się
- Ale przecież... nie mam więcej pytań- odpowiedziałam zrezygnowana
- Oj, kochanie. Przecież ja się tylko z tobą droczę- objął mnie ramieniem
- Te amo, Luavia
- Te amo, Rademesus- odpowiedziałam i
wtuliłam głowę w jego zagłębienie w szyi. Nagle usłyszeliśmy kroki w naszą stronę. Instynktownie odsunęłam się od Rossa
- Tu jesteś, Lauro- stanęła przed nami Valeria- Ross...- popatrzyła na niego mrużąc oczy po czym złapała mnie za ramię i pociągnęła w swoim kierunku
- Musimy już iść. Rydel na nas czeka- odpowiedziała, gdy rzuciłam jej pytające spojrzenie. Odwróciłam się w jego stronę
- Do zobaczenia, Ross- uśmiechnęłam się życzliwie, a on to odwzajemnił.
- O co to całe zamieszanie?- spytałam, gdy Valeria doprowadziła nas obydwie do Ridiany.
- Luavio, nie mam dla ciebie dobrych wiadomości- westchnęła Valeria- Zrobiłam wgląd w duszę tego chłopaka i..
- To już nie ma znaczenia- przerwałam jej- On jest aniołem
- Ale jakto? Przecież mówiłaś, że jest człowiekiem!- zdziwiła się Ridiana
- Myliłam się. Jest aniołem....i moim narzeczonym- westchnęłam uśmiechając się. Val i Rid spojrzały na siebie
- Możesz powtórzyć?- zdziwiła się Val- Zaręczyłaś się z chłopakiem, którego znasz zaledwie dwa dni?!
- No i co z tego! Prawdziwa miłość przychodzi nagle i znikąd!- oburzyłam się
- Jako Anioł Rozsądnych Decyzji musisz wiedzieć, że ta do najrozsądniejszych nie należy- skrzywiła się Valeria
- Ale ja go kocham, a on kocha mnie! Rozumiecie to?!- uniosłam się
- Luv, uspokój się!- zbeształa mnie
- Val, daj jej spokój. Nie widzisz, że się zakochała? Przejdzie jej i zmądrzeje- Rid próbowała złagodzić napiętą atmosferę między mną a Valerią
- Ja was nie rozumiem! Same namawiałyście mnie na spotkanie z tym chłopakiem, a teraz co? Jestem ta zła, bo się w nim zakochałam?!- wybuchłam niczym reaktor jądrowy
- Nikt tak nie twierdzi. Po prostu jak mogłaś tak szybko się zaręczyć? Nic nie wiesz o tym chłopcu! Powinnaś jak najszybciej zerwać te zaręczyny!- doradziła mi Rid
- Kiedy nie mogę! Złożyłam mu przysięgę!-
- Jak to złożyłaś mu przysięgę?! Czy ty na skrzydła upadłaś nie licząc tamtego razu w czasie burzy?! Jak mogłaś być tak lekkomyślna!- krzyczała Val- I jak ty w ogóle mozesz mówić o miłości?!
- Mówisz tak, ponieważ od początku nie lubiłaś Rossa! Widziałam jak na niego patrzysz!- broniłam siebie i mojego ukochanego
- Luavio, daj sobie wbić do głowy, że on nie jest dla ciebie! Nie byłam w stanie zajrzeć mu w głąb duszy! Mówię ci, że coś z nim nie tak!- Valeria zaczęła potrząsać mymi ramionami
- Nie dotykaj mnie! Rid, powiedz jej coś!- krzyczałam niczym małe dziecko
- Ej, Val. Ochłoń trochę. Luv musi to sobie przemyśleć- Ridiana zaczęła nas rozdzielać. Miałam dość Valerii i jej pesymistycznego podejścia do sprawy. Byłam szczęśliwa będąc z Rossem. Czy moje szczęście nic dla nich nie znaczyło? Jeśli właśnie tak było to stwierdziłam, że nie ma sensu przebywać w takim towarzystwie. Myśląc o tym coraz bardziej oddalałam się od Val i Rid
- Masz to odkręcić, rozumiesz?!- usłyszałam za mną krzyki Valerii
- Ugh. Czy naprawdę nikogo tutaj nie obchodzi co ja czuję?!- obróciłam się na pięcie w jej stronę
- Luv, to nie tak!- wtrąciła się Ridiana widząc, że Val ma zamiar coś odpowiedzieć
- Rid, błagam! Powiedz, że chociaż ty jesteś po mojej stronie!- powiedziałam zrozpaczonym głosem
- Luv..- westchnęła- Ja chcę tylko twojego dobra
Spojrzałam na nią z zawodem- Czyli ty też uważasz, że nie powinnam spotykać się z Rossem?- blondynka spuściła głowę. Przygryzłam wargę i rozprostowałam skrzydła. Nie miałam ochoty już na nie dzisiaj patrzeć
- Luv, gdzie ty lecisz?!- zaniepokoiła się Rid. Nic nie odpowiedziałam tylko wzbiłam się w powietrze. Widziałam jak Ridiana miała zamiar lecieć za mną, ale powstrzymała ją Valeria
- Zostaw. Niech leci. Discimus in errores- usłyszałam za swoimi plecami. Ja jej dam zaraz " uczymy się na błędach". Pomyślałam zostawiając je same.
*****************
Zbliżał się wieczór. Błądziłem z Rikardem i Rokadamusem po jakiejś słabozaludnionej dzielnicy Nowego Jorku. Widać było, że humor im znowu nie dopisuje. W przeciwieństwie do nich, dla mnie te spotkanie okazało się bardzo owocne. Zakończenie było kiepskie. Może mógłbym wprowadzić w życie kolejną część swojego planu, gdyby nie ta cała Valeria. Musiałem na nią uważać. Domyśliła się, że coś ze mną nie tak. Z resztą nie przypadliśmy też sobie do gustu, więc raz-dwa mogłaby mnie wydać. Póki Laura nie znała prawdy, wszystko szło w jak najlepszym kierunku.
Szliśmy w trójkę w ciągłym milczeniu, gdy nagle zauważyliśmy przed nami znajomą postać
- No, proszę, proszę. A kto to taki?- zaśmiałem się wyśmiewczo- Czyżby nasza upadła, która zdradziła swoich i dołączyła do białej armii?- stała przed nami dziewczyna o nieskazitelnie czystej cerze, trochę bladej po twarzy. Również mnie rozpoznała, bo chwilę potem przemówiła
- Rademesusie, nic się nie zmieniłeś. Jak widać los nie był dla ciebie łaskawy, więc musisz ciągle poszukiwać swej drogi- powiedziała ze stoickim spokojem
- Mówi to swojego czasu jedna z najpotężniejszych demonic! Ja przynajmniej nie zdradziłem swoich braci i sióstr tak jak ty, Sarino- powiedziałem chłodno tuż przy jej twarzy mrożąc jej tym samym krew w żyłach
- To nie zdrada, jeśli postępujesz we właściwy sposób. Przejście na waszą stronę było głupotą, a powtórne dołączenie do grona aniołów, odkupieniem mych wszystkich grzechów- powiedziała równie chłodno wywołując tym samym u mnie agresję
- Zamilcz szmato! Już nie pamiętasz jak zabawiałaś się z innymi demonami?! Co, znudzili ci się źli chłopcy?! Poleciałaś na albinosów, tak?!- wydarłem się
- Przestań! Tą drogę mam już dawno za sobą, i nie nazywaj ich tak! Teraz jestem jedną z nich!- krzyknęła niemalże ze łzami w oczach
- Spójrz na siebie jak nisko upadłaś! Kiedyś bezlitosna demonica, dzisiaj biała dziwka! Gdyby inne anioły wiedziały o tym kim byłaś kiedyś, nigdy nie przyjęliby cię z powrotem!
- Ja przynajmniej nie jestem rasistowska i szanuję twoją decyzję trwania w tym błądzeniu, jednakowoż tego nie popieram! -krzyknęła
- Serio jesteś taka zawzięta, Sarino? Naprawdę myślisz, że żadna pokusa nie ma na ciebie wpływu?- spytałem i zbliżyłem jej twarz ku swojej. Unikała kontaktu wzrokowego. Czułem jej drżący oddech
- Spójrz na mnie- powiedziałem niemal czule. Nieposłuchała- Popatrz mi w oczy- powtórzyłem nieco głośniej. Przygryzła jedynie wargę.
- Działasz mi na nerwy!- zazgrzytałem zębami i popchnąłem ją tak, że upadła na kolana
- Jesteś słaby. Wpadasz w agresję, ponieważ nie potrafisz się pogodzićz tym, że niekażdy cię słucha- wysyczała próbując się podnieść
- To ty jesteś słaba! Tak łatwo dałaś się omotać tym białym łachudrom! Gardzę tobą, Sarino- plunąłem. Po chwili ktoś podbiegł do dziewczyny
- Saro, nic ci nie jest?- chłopak pomógł jej wstać
- Ellington!- wtuliła się do chłopaka
- Saro?- zdziwiłem się- Pełnisz jakąś aniołkowatą wartę?- zadrwiłem
- Co to za ludzie?- spytał szatyn spoglądając na nas. Riker i Rocky stali w milczeniu obserwując całą sytuację
- To nie są ludzie, Ectaviusie. To upadli- syknęła chowając się za swoim równie białym kolegą
- Czego od nas chcecie?- spytał Ell
- Was?- zaśmiałem się- Jak możesz mówić "my" skoro nic nie wiesz o tej dziewczynie- zadrwiłem i spojrzałem znacząco na wystraszoną Sarinę
- Nie rozumiem. O co ci chodzi?- spytał, a ja uśmiechnąłem się przebiegle.
----------------------
Ok. To powracam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że nie czekaliście zbyt długo. Jak zauważyliście pojawiają się 2 nowe postacie. Możliwe, że jesteście zdziwieni zachowaniem Laury, ale spokojnie. Akcja sie jeszcze rozwinie :)
Jestem bardzo zdziwiona zachowaniem Laury.Jestem ciekawa ci by się stało gdyby Laura złamała przysięgę
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :***
OdpowiedzUsuńPojawił się Sarina i Ectaviusie (Elll) xD
Czekam na next <333
Świetny! ❤ Czekam na next ❤
OdpowiedzUsuńSuper!!! Rozdział jest zarąbisty, a zachowanie Lau mnie nie zdziwiło ;) Scena z Raurą <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next!!!
Usuniesz kod obrazkowy??? Proszę...
OdpowiedzUsuńZachowanie Lau mnie nie zdziwiło, raczej sie tego spodziewałam.
OdpowiedzUsuńZa to zaskoczył mnie Ellington <3
TAK.
Akcja Sara-Ross C:
No cóż. Mialam odkladać telefon, ale postanowiłam zrobić przegląd biblioteki i DUP! Nowy c:
So, now I can go to sleep.
end keennn juu fiill dee loww tunajjttt.....
-------
http://r5-stories-by-sparrow.blogspot.com
Mmmm <3 Robi się coraz ciekawiej skarbie <3 Zaręczyli się... I chcą zabić Rossa. Hoho, będzie się działo :) Czekam na nexcik ♥ :3
OdpowiedzUsuńKiedy next????
OdpowiedzUsuńNwm . Na razie jestem w Zakopcu ;p
OdpowiedzUsuńSuper!Czekam u cn na nexta ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie będą konsekwencje jak Lau złamie przysięgę. O Ellington aniołem <3
OdpowiedzUsuń